piątek, 25 lutego 2011

Ile kosztuje dziecko?

Często spotykam się ze stwierdzeniem, że dziecko dużo kosztuje. Co to właściwie znaczy? Co małemu dziecku jest tak naprawdę potrzebne? Warto się nad tym zastanowić, zanim damy się wkręcić w kupowanie gadżetów, co do których producenci zapewniają nas, że są niezbędne. Moim zdaniem kosztuje niewiele, bo tak naprawdę niewiele potrzebuje - trochę miłości, opieki i uwagi, a reszta to już dodatki :)
Na początek łóżeczko. Czy rzeczywiście trzeba wydać na nie kupę kasy? Otóż nie. Bo przecież można spać w jednym łóżku z dzieckiem, tak jak czynili to ludzie od wieków, dopóki ktoś im nie wmówił że to niezdrowe... No ale ktoś może mieć opory, wtedy można popytać wśród znajomych, albo poprzeglądać ogłoszenia w hipermarketach. Osobiście natknęłam się na kilka, gdzie ktoś chciał oddać za darmo dziecięce łóżeczko. Można też od kogoś odkupić - za używane z materacem zapłacimy średnio 50 zł. Ujdzie.
Po drugie wózek. No tak, to wydatek od 1000 zł wzwyż. Ale niekoniecznie. Przede wszystkim bez wózka też się można obejść. W Polsce coraz popularniejsze staje się noszenie dziecka w chuście lub nosidle. Takie akcesoria do noszenia będą nas kosztowały ok. 150 zł. I naprawdę czynią wózek zbędnym. Jednak nie każdy chce dziecko nosić, wtedy pozostają znajomi lub aukcje internetowe - wydatek ok. 200 zł. Można też, l przejść się po osiedlu i zwrócić uwagę na rzeczy wystawiane, nasz przyjaciel znalazł w ten sposób... 3 wózki! Po drobnych naprawach były jak nowe.
Jedzenie. Przy odrobinie szczęścia i samozaparcia mamy dziecko do 6. miesiąca życia można karmić wyłącznie piersią. Potem może jeść to samo co dorośli. Wystarczy trochę zmodyfikować dietę. My zaczęliśmy się dzięki temu zdrowo odżywiać! Poza tym jeżeli stosujemy BLW (Baby Led Weaning - więcej tutaj), dziecko je co chce, a my się w ogóle nie przejmujemy. 0 zł dodatkowych.
Pieluchy. Może to kontrowersyjnie zabrzmi, ale można się bez nich obejść. Jest taka metoda - Elimination Communication, która pozwala na wysadzanie dziecka na nocnik od pierwszych chwil życia (więcej tutaj). Wtedy potrzebujemy kilku pieluch na wszelki wypadek i jakąś małą miseczkę. Jednak zakładam, że większość rodziców zdecyduje się na pieluchy. W tym wypadku taniej wychodzą pieluchy wielorazowe - są tak samo nieprzemakalne i wygodne jak tzw. pampersy, ale obecnie jedną taką można dostać za ok. 20 zł (mam na myśli pieluchy uniwersalne 4-15 kg). Przy założeniu, że dziecko potrzebuje ok 20 takich pieluch wydajemy jednorazowo 400 zł i mamy spokój do końca okresu pieluchowania. Można też pokusić się o pieluchy lepsze jakościowo (wydatek nawet 80 zł za sztukę), a potem je odsprzedać. W każdym razie następny wydatek to nocnik (od 10 zł).
Większość akcesoriów dziecięcych da się czymś zastąpić. Ciuszki można dostać po kimś lub tanio kupić używane (wspominałam też już o wymiankach), zabawki można zrobić samemu lub wcale z nich nie korzystać (pokażcie mi dziecko, które woli grzechotkę od kuchennej szafki), a dziecko i tak będzie zadowolone. Zwłaszcza, że nie musimy chodzić do pracy, żeby zarobić na wszystkie gadżety i możemy wiele godzin poświęcić na wspólną zabawę :))

Polecam inny tekst na ten temat http://dziecisawazne.pl/10-rzeczy-dla-noworodka-ktorych-nie-musisz-kupowac/

poniedziałek, 14 lutego 2011

Z powrotem

Dawno nic nie pisałam, bo zdołowałam się faktem, że nie tylko nie da się wyżyć miesiąca za 50 zł, ale nawet za 150! Dodatkowo mamy rok 2011 i sprawę utrudnia fakt, że wzrósł podatek vat, w związku z tym podrożała większość towarów. Doświadczenia sierpniowe pomogły nam nauczyć się kontrolować wydatki i dłużej zastanawiać się nad kupnem każdego towaru. Zakupy zaczynamy robić już w domu, gdzie sporządzamy listę i właściwie bez niej się nie ruszamy, pozwala nam to uniknąć kupowania towarów spontanicznych. Ponadto stara dobra zasada mówi, żeby przed zakupami się najeść i przeznaczyć na nie trochę czasu, aby pośpiech nie stał się złym doradcą. Ponadto przekonałam się, że warto dokładnie czytać etykiety, bo zdarzyło mi się kupić żywność ze zbyt krotką datą ważności i musiałam ją wyrzucić przed spożyciem.
Słowem, kupujmy tylko rzeczy, których potrzebujemy przed wyjściem do sklepu, w ten sposób unikniemy zbędnych wydatków.